kocio

napisał o Piksele

Pomysł jest dość prosty, są to trochę odkurzeni Ghostbusters i ciągną nostalgię za latami 80. (jak w doskonałym "Ralphie demolce"), ale to tylko bazowe skojarzenia. Film broni się jako dobra komedia ze świetnymi komikami oraz doskonałą oprawą graficzną. Kevina Jamesa podziwiałem w "Diabli nadali", a Sandler źle mi się kojarzył, ale w tym filmie obaj są dobrzy, a Sandler gra uczciwego naiwniaka bez przegięcia, więc ma u mnie plus. Natomiast największe pozytywne zaskoczenie to Dinklage: uwielbiam "Dróżnika", "Zgon na pogrzebie" mnie zniechęcił, a "Gry o tron" nie znam, natomiast tu pokazał najciekawszą postać i to niezwykle śmieszną. Scenariusz jest zwarty i nadrabia banalność pomysłu. Szkoda, że nie znamy specjalnie klasyki amerykańskiej telewizji - na pewno byłoby zabawniej zobaczyć groźby kosmitów ustami Adama Słodowego czy pana Kleksa. Podobało mi się i miło było zobaczyć takie porządne (a nie debilne) podejście do komedii - no i te kolorowe pikselki sypiące się dokoła hurtem!